Drodzy
czytelnicy! Dziś dwa tematy w jednym: lęk przed samotnością
połączony z tkwieniem w toksycznej relacji. Osoba przyczyniająca
się do takiego stanu związku charakteryzuje się: próbą
kontrolowania partnera; manipulacją; przemocą emocjonalną lub też
fizyczną; brakiem szacunku; obarczaniem winą; lekceważeniem;
obrażaniem i wieloma innymi zachowaniami niszczącymi ofiarę.
Aby zobrazować to zjawisko bardziej szczegółowo, podam przykładowe
komunikaty toksycznych ludzi:
Do
niczego się nie nadajesz;
To wszystko przez ciebie;
Jestem
z tobą tylko dlatego, że nie mogę sobie znaleźć nikogo
lepszego;
Dlaczego nie uprawiasz żadnego sportu tak jak moje
koleżanki?;
Przez ciebie nasz syn to maminsynek;
Taką
sukienkę to ty mogłaś założyć dwadzieścia kilogramów
temu;
Popatrz w lustro. Jak ty wyglądasz?
Oczywiście
można wymieniać bez końca komunikaty płynące z ust takiej
osoby. Nazwijmy ją Toksykantem.
Teraz
zajmijmy się osobą, która na to wszystko pozwala. Powiedzmy…
Samotna Dusza.
Macie znajomych doświadczających podobnych
sytuacji, albo sami grzęźniecie w takim związku? Dlaczego tak się
dzieje? Czemu po prostu Samotna Dusza nie opuści Toksykanta? Czego
się boi? Na pewno samotności. To oczywiste. Co dzieje się w głowie
takiej osoby? Otóż jej myślenie wygląda tak:
Jestem
z nim taka nieszczęśliwa, ciągle mnie rani. Nie mam już
siły.
Czuje, że moja psychika powoli wysiada. Powinnam go
zostawić, ale nie potrafię. Przecież go kocham. On mnie na pewno
też. Na pewno. Czasami się stara. Są dni kiedy jest miły.
Ostatnio nawet pozmywał naczynia. Chociaż wczoraj powiedział, że
jestem chodzącą patologią. Twierdził, że dobrze by było, gdybym
schudła. Może on ma rację. Powinnam o siebie zadbać. Będzie mnie
kochał bardziej i zacznie mnie szanować.
W
pewnym momencie Samotna Dusza traci nadzieje na polepszenie sytuacji.
Jest przekonana, że Toksykant pozostanie Toksykantem. Nie skłania
jej to jednak do uwolnienia się z tej niezdrowej relacji. Tacy
ludzie są przekonani, że to co ich spotyka może i jest złe ale z
ich punktu widzenia wcale nie gorsze od samotności.
Życie
Samotnej Duszy sprowadza się jedynie do narzekania, płaczu lub
nawet stanów depresyjnych. Ma pretensje do całego świata, pyta
czemu to akurat ją spotkało. Żal może mieć wówczas tylko do
siebie, bo to ona dokonała wyboru. Nikt jej na siłę nie przykuł
do Toksykanta.
Dodatkową
trudnością jest przesadne liczenie się z opinią innych osób.
Samotna Dusza ulega presji. Jak to, mając 25 lat jeszcze nie masz
męża? Osoby z niską samooceną, z lękiem przed samotnością
wpadają w tę pułapkę. Masz te dwadzieścia pięć czy trzydzieści
lat i zaczynasz zastanawiać się czy nie mają racji. Dociera do
Ciebie, że najwyższy czas ustabilizować sobie życie. Tylko
pytanie jakiej stabilizacji pragniesz? Stabilizacja wiąże się z
pewną rutyną, zabezpieczeniem przed nagłą zmianą. Teraz zadaj
sobie pytanie, czy chcesz regularnego wysłuchiwania, że zupa jest
za słona, że dziecko płacze, bo to Ty zrobiłaś z niego
maminsynka, albo że inni są normalni tylko Ty jesteś jakaś
dziwna.
Tkwiąc
w związku toksycznym trzymasz się tej jednej osoby i zamykasz oczy
na resztę świata, nie jesteś w stanie dostrzec tego że np. kolega
z pracy już od roku nie odciąga od Ciebie wzroku, albo nowemu
przystojnemu sąsiadowi ciągle brakuje cukru i przychodzi go
pożyczać od Ciebie. Pomyśl, czy jesteś szczęśliwa, czy
zwyczajnie tracisz z dnia na dzień coraz więcej energii i radości.
A on ma to gdzieś. Bo przecież zrujnuje Twoją psychikę, uzna że
już się do niczego nie nadajesz i pójdzie szukać innej ofiary –
nie kobiety – ofiary, bo szanująca się kobieta ucieknie od
takiego człowieka, kiedy tylko zobaczy pierwsze sygnały
ostrzegawcze.
Komentarze
Prześlij komentarz