"Co ja pocznę?", czyli... pies też człowiek


Z jednej strony lubimy patrzeć na eksplodujące fajerwerki, podziwiamy je, z radością i sentymentem żegnamy stary rok i witamy nowy, ale co z naszymi pupilami? Oczywiście to samo co każdego roku. One też mają uczucia. Wystrzały traktują jak zagrożenie (my ludzie też przecież reagujemy niepokojem słysząc nietypowe, złowieszcze dźwięki, to normalne). Sama nie mam żadnego zwierzaka, nie znam się na lekach uspokajających dla nich i innych metodach, które mają chociaż w najmniejszym stopniu umilić im ten czas, ale wiem, że i tak bardzo to przeżywają. Witanie Nowego Roku jest bardzo widowiskowe, ale żeby to widowisko było, trzeba najpierw zakupić fajerwerki. Im więcej się ich kupi, tym więcej się wyda pieniędzy, a to przecież trwa dosłownie chwilę. Symboliczna  ich ilość w zupełności wystarczy, by poczuć noworoczną magię. Nie wiem jak Wy, ale ja tak mam, że na początku jak wybije północ obserwuję kolorowe niebo i pojawia się to wielkie "wow", a potem to już tak się patrzy, bo się patrzy. Chyba im mniej tym lepiej, chociażby ze względu na te biedne zwierzaczki. 

A tak poza tym życzę Wam, aby Nowy Rok dał Wam nowe cele oraz siłę i motywację, by dążyć do ich osiągnięcia. Wszystkiego dobrego! 


Komentarze

  1. Zwierząt zawsze mi najbardziej szkoda jak tak strzelają :( Sama odpalam tylko zimne ognie, cichutkie i bez rozmachu, ale mają swój urok :p
    Szczęśliwego nowego roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. super że poruszasz ten temat... na fb widać zdjęcia tego co w ciężkim szoku zwierzęta zrobią... wydaje mi się że na nasze społeczeństwo tylko paragraf może pomóc ;/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz